Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
stracił przecie rozeznania i zdrowego rozsądku.
Santiago jest najzwyklejszym z miast: to on "uległ fali spóźnionego erotyzmu, tego samego może co przed laty", kiedy błąkał się po zaułkach Retiro, portowej dzielnicy Buenos Aires (Dz II 126). To on wmawia miastu bezwstyd, zmysłowość, grzech. "Nie wierzcie w piękności Santiago - powiada. - To nieprawda. To przeze mnie wymyślone!" (Dz II 116) Czy jednak pogodzić się z oczywistością? Wrócić w zwykłość? Nigdy.
Zapewne, uroda Santiago to zwykłe urojenie. Urzeczony wdziękiem indiańskich chłopców, Gombrowicz boryka się po prostu z homoseksualną pokusą. Mógłby jej ulec - jakże banalnie! I mógłby ją także odtrącić - nie lepiej! Żałosne, pomniejszające rozwiązania
stracił przecie rozeznania i zdrowego rozsądku.<br>Santiago jest najzwyklejszym z miast: to on &lt;q&gt;"uległ fali spóźnionego erotyzmu, tego samego może co przed laty"&lt;/&gt;, kiedy błąkał się po zaułkach Retiro, portowej dzielnicy Buenos Aires (Dz II 126). To on wmawia miastu bezwstyd, zmysłowość, grzech. &lt;q&gt;"Nie wierzcie w piękności Santiago - powiada. - To nieprawda. To przeze mnie wymyślone!"&lt;/&gt; (Dz II 116) Czy jednak pogodzić się z oczywistością? Wrócić w zwykłość? Nigdy.<br>Zapewne, uroda Santiago to zwykłe urojenie. Urzeczony wdziękiem indiańskich chłopców, Gombrowicz boryka się po prostu z homoseksualną pokusą. Mógłby jej ulec - jakże banalnie! I mógłby ją także odtrącić - nie lepiej! Żałosne, pomniejszające rozwiązania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego