niej kiepską parodię Ordonówny w podeszłym wieku. Jak na swoje prawie czterdzieści lat wyglądała jednak całkiem, całkiem. Nieco teatralnym gestem wzięła jego ręce w obie dłonie i długo spoglądała mu w oczy.<br>- Nic się nie zmieniłeś - skłamała - zawsze ten sam sportowiec, z plecakiem i wiecznym pośpiechem.<br>- Dobrze wiesz, że to nieprawda. Nie ma takiego, który by się w tym wszystkim nie zmienił.<br>- Nie ożeniłeś się?<br>- Nie.<br>- Dlaczego?<br>Dlaczego się nie ożenił? Zaraz po wojnie myślał, że znów trzeba będzie walczyć, iść na wschód, na zachód, obojętnie, ale daleko od domu. Potem praca, która nie pozostawiała na dom, zwłaszcza będący bezpieczną przystanią