Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
uśmiechnął się z lekka, samymi wargami. Ale kabotyn - pomyślał.
- Jednak wybili szybę? - zainteresował się Jassmont.
Szyc przeczesał włosy palcami jak zęby grabi. - Nie, fortunnie, nie, pijany rowerzysta wyrżnął u sąsiadów w furtkę. Teraz ludzie chleją na potęgę. Smutne, bardzo smutne, i jak z takim narodem budować przyszłość. Proszę sobie wystawić, nieprawdopodobne, ale w zeszłą niedzielę we Wrzosowie zabrakło bimbru, tak, to się stało, zabrakło bimbru, po raz pierwszy od pięciu lat, Niemcy ponoć sprzedawali nadwyżki alkoholu, dowódca patrzył przez palce, czy pan to może sobie wyobrazić? - zniżył głos.
- Mogę to sobie wyobrazić - przyznał cierpko Jassmont ze spuszczonymi oczyma, pomny faktu, że
uśmiechnął się z lekka, samymi wargami. Ale kabotyn - pomyślał.<br>- Jednak wybili szybę? - zainteresował się Jassmont.<br>Szyc przeczesał włosy palcami jak zęby grabi. - Nie, fortunnie, nie, pijany rowerzysta wyrżnął u sąsiadów w furtkę. Teraz ludzie chleją na potęgę. Smutne, bardzo smutne, i jak z takim narodem budować przyszłość. Proszę sobie wystawić, nieprawdopodobne, ale w zeszłą niedzielę we Wrzosowie zabrakło bimbru, tak, to się stało, zabrakło bimbru, po raz pierwszy od pięciu lat, Niemcy ponoć sprzedawali nadwyżki alkoholu, dowódca patrzył przez palce, czy pan to może sobie wyobrazić? - zniżył głos. <br>- Mogę to sobie wyobrazić - przyznał cierpko Jassmont ze spuszczonymi oczyma, pomny faktu, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego