wyraz rzadko i chyba wyłącznie w niedzielę. Od czasu do czasu park przecinał oddziałek szaro ubranych sierot z "ochronki", przypominając o tym, że nie każde dzieciństwo przebiega pod troskliwym okiem guwernantek i mamuś. Do Lazienek to już była wycieczka, ale za to, idąc wzdłuż Alej Ujazdowskich, można było spotkać Marszałka, nierzadko sunącego stępa, otwartym powozem, bez "obstawy" (termin wtedy nie znany) choć było to już przecież po zamordowaniu prezydenta Narutowicza. Ot, jak choćby owego dnia, kiedy to Komendant uśmiechnął się na mój widok, malca kroczącego w towarzystwie siostry i pokojówki i podzielił się pochlebną uwagą, dotyczącą mojej aparycji, z towarzyszącym mu