się za inną pracą. <br>- W Lublinie nie mogłam niczego znaleźć - mówi. - Poszukiwania przez ogłoszenia, znajomych i telefony do firm nie przyniosły żadnych efektów. <br>Któregoś dnia, kiedy była w Warszawie na kursie, w jej ręce wpadła gazeta z ogłoszeniami o pracę.<br>- Taaaka gruba - do dziś pamięta wrażenie, jakie wywarła na niej niesamowita ilość ofert pracy w stolicy. - Wysłałam życiorys w kilka miejsc i ku mojemu zdumieniu, wszędzie mnie chcieli. To był fascynujący przeskok; z Lublina, gdzie nie było żadnej pracy, do Warszawy, gdzie mogłam przebierać w propozycjach. Wybrałam firmę, która wydawała mi się jak z bajki; duża międzynarodowa korporacja, mądry szef, od