nich, Hermie, czy jako Andy, jak mnie nazywały, usłyszę na pożegnanie te, a nie inne słowa:<br>- We love you!<br>i pomyślałem, czy nie zostać z nimi, być już tylko Hermie, bo może to uwolniłoby mnie na zawsze od tej niepokojącej dwoistości, i wydało mi się to naraz tak pociągające,<br>i niespodzianie przypomniało mi się to zdarzenie, o którym moja mama po kilku kieliszkach szampana (myśląc, że śpię w sąsiednim pokoju, ale ja słyszałem to wszystko, nieprzeznaczone dla moich dziecięcych wtedy uszu) opowiadała naszemu papie:<br>obie z Esterką Drzewiecką miały chyba po piętnaście lat, kiedy zdarzyło się im to na lekcji wychowania