mi moją. Uczynilibyśmy to nie zaglądając do wnętrza. Ale my wtedy już pojechaliśmy do leśniczówki Czarne, a potem na Polanę, do grobowca Haubitza. Kuryłło zdawał sobie sprawę, że zauważymy otwartą skrytkę, znajdziemy kasetę i domyślimy się, kto nas wykiwał <page nr=206>.<br> Jedyna nadzieja, jaka mu pozostała, to możliwość, że nie otworzymy puszki-niespodzianki, a on podstępnie będzie mógł ją nam odebrać. Gdy wpadł w ręce Fryderyka, oczywiście powiedział mu, co się wydarzyło. I obydwaj tej nocy usiłowali wykraść puszkę z namiotu chłopców...<br>Urwałem. Wydawało mi się, że za kratą w oknie grobowca mignęła mi czyjaś twarz.<br>- Tam... tam... - wyjąkałem. - Ktoś tam jest i