swoim surowym, własnoręcznie wytłoczonym genuino, już wtedy, powiadam, nie wytrzymał, i stęknął, że to straszne, że to krzywda, że to jedna wielka w y w r o t k a . Potem w barze, gdy wieczorem przyniósł tu niewyszukane wędliny własnego wyrobu, i znowu zanurzyliśmy się w rozlewnych otchłaniach winnego napoju, niespodziewanie ładną włoszczyzną opowiedział o swoim dramacie samotnego człowieka, którego wszyscy z rodziny opuścili, ponieważ nie udała im się operacja opanowania domu, ponieważ zaprotestował, kiedy zażądali (młodzi, bezwzględni bratankowie), aby się wyniósł ze swego gniazda, bo oni chcą w nim własne porządki wprowadzić. "O nie! - odpowiedział, z przerażeniem patrząc na żony