Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
w labiryncie, albo że przedziera się przez tropikalną puszczę czy baśniowy las, i mogło tak spacerować bez końca, nigdy się nie nudząc.
Inną zimową atrakcją było wycinanie lodu i napełnianie lodowni grubymi, przezroczystymi blokami, które zjeżdżały w dół po pochylni. Wycięty w lodzie wielki prostokąt obtykano żerdziami, by zabezpieczyć przed nieszczęśliwym wypadkiem. Po pewnym czasie lód stawał się tam równie gruby, jak na reszcie jeziora.
Rybacy mieli obowiązek wyrąbywania przerębli, by nie podusiły się ryby. Dziecko jeździło z mamą na łyżwach na odmiecionej przez siebie ze śniegu lodowej tafli. Lód skrzypiał i dudnił głucho pod łyżwami. Czasem był tak gruby, że wydawał
w labiryncie, albo że przedziera się przez tropikalną puszczę czy baśniowy las, i mogło tak spacerować bez końca, nigdy się nie nudząc.<br>Inną zimową atrakcją było wycinanie lodu i napełnianie lodowni grubymi, przezroczystymi blokami, które zjeżdżały w dół po pochylni. Wycięty w lodzie wielki prostokąt obtykano żerdziami, by zabezpieczyć przed nieszczęśliwym wypadkiem. Po pewnym czasie lód stawał się tam równie gruby, jak na reszcie jeziora.<br>Rybacy mieli obowiązek wyrąbywania przerębli, by nie podusiły się ryby. Dziecko jeździło z mamą na łyżwach na odmiecionej przez siebie ze śniegu lodowej tafli. Lód skrzypiał i dudnił głucho pod łyżwami. Czasem był tak gruby, że wydawał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego