Nie przebieram w środkach i w myśl porzekadła: jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, wysilam na maksa swą wrodzoną zresztą złośliwość i jak mogę, tak zatruwam personelowi życie, utrudniam to całe ich leczenie. <br>Przez trzy dni nie wychodzę z pokoju, nie zgłaszam się pod gabinet po lekarstwa. Serwowane posiłki zostawiam nietknięte, niech widzą, że z desperacji przymrę im tu jeszcze głodem. Proszki i mikstury wypluwam, na ile to tylko możliwe przeszkadzam w trakcie zabiegów. Jestem złośliwa, oporna i krnąbrna. Każda interwencja personelu to kolejne starcie, konfrontacja wrogich sił. <br>Teraz to już naprawdę muszą mnie kontrolować, pilnować, ale sami mnie przyrównali do