wielka franciszkańska prostota, jaka panowała wtedy w Zakładzie.<br>Prostota w stosunkach między ludźmi.<br>Kiedy przyszłam, zapytano mnie od razu, czy mam spowiednika.<br>Może dla niektórych takie pytanie byłoby szokujące - dla nie to przykład łatwego kontaktu z drugim człowiekiem.<br>I inna rzecz: komuś mogłoby się wydawać, że skoro w Zakładzie są niewidomi, to powinien panować smutek.<br>Tymczasem było tu szalenie wesoło, wszyscy dobrotliwie żartowali z siebie nawzajem.<br>Nie było w tym złośliwości, ale nie było także koturnu ani celebry.<br>Pan Marylski wciąż dowcipkował, ksiądz Korniłowicz też, a Matka Czacka nadzwyczaj uroczo się śmiała, miała wspaniałe poczucie humoru.<br>Antoni Marylski przyszedł tu, przyprowadzony