Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
go duszą, dlatego nic nie może powiedzieć, policzki mu obwisły, przekrwione oczy zachodziły bielmem szaleństwa, nienawiść podniosła się z dna życia, przybierała, rosła, nagle stanął - cały w blasku - nowy, straszny człowiek. Potrząsnął siwą Różą z zapamiętaniem, z radosną srogością, jak nareszcie odkrytym wrogiem.
- Ty, ty... - szeptał.
W szepcie był odwet niewolnika, było szczęście mordercy. Pochylił twarz nad jej twarzą, wyzwalał się i odradzał w swoim nowym, nienawistnym wzroku. Przestał szarpać żonę, biała broda zjeżyła się tysiącem żądeł, gniew wytrawiał go, prężył, rozjaśniał na podobieństwo rozkoszy. Nic już chyba innego nie mogło się zdarzyć między tymi dwojgiem - tylko śmierć.
Róża uniosła powieki
go duszą, dlatego nic nie może powiedzieć, policzki mu obwisły, przekrwione oczy zachodziły bielmem szaleństwa, &lt;page nr=38&gt; nienawiść podniosła się z dna życia, przybierała, rosła, nagle stanął - cały w blasku - nowy, straszny człowiek. Potrząsnął siwą Różą z zapamiętaniem, z radosną srogością, jak nareszcie odkrytym wrogiem. <br>- Ty, ty... - szeptał. <br>W szepcie był odwet niewolnika, było szczęście mordercy. Pochylił twarz nad jej twarzą, wyzwalał się i odradzał w swoim nowym, nienawistnym wzroku. Przestał szarpać żonę, biała broda zjeżyła się tysiącem żądeł, gniew wytrawiał go, prężył, rozjaśniał na podobieństwo rozkoszy. Nic już chyba innego nie mogło się zdarzyć między tymi dwojgiem - tylko śmierć. <br>Róża uniosła powieki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego