z ojcem obok siebie, trzymając się za<br>ręce. Ojciec w tym jakby za dużym gabardynowym płaszczu, przygnieciony<br>jakby za dużym kapeluszem. Ja w granatowym marynarskim ubranku, w<br>marynarskiej białej czapce na głowie, w sandałkach i podkolanówkach.<br> Naturalnie nie zdawałem sobie sprawy, czym ta chwila dla mnie będzie.<br>Może nawet byłem niezadowolony, że ktoś nas zatrzymuje dla głupiej<br>fotografii. I dlatego nie mogę mieć pewności, czy był to gefreiter<br>Hanke, chociaż nie potrafię przypomnieć sobie nikogo innego, bo i któż<br>by to mógł być? Nikt przecież nie miał we wsi aparatu fotograficznego.<br>Toteż gdyby to było prawdopodobne, powiedziałbym, że nikt nam tego