Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Miejsce dla kpiarzy
Rok powstania: 1967
chował głowę na sposób strusi,
Uśmiechał się i mówił: "Dyrektor musi."

Do dyrektora Pyzio grzecznie przymilał się,
Nie krytykował go i nie wychylał się.

Słyszał wprawdzie, że krytyka i samokrytyka
Niezbędna jest dla działacza i dla polityka,
Dla urzędnika, dla dygnitarza,
Nasz Pyzio jednak nigdy się nie narażał,
Na samokrytykę niezbyt wysilał się,
Nie krytykował i nie wychylał się.

Aż dnia pewnego, tak jak należy,
W biurze zjawili się trzej kontrolerzy.
Pyzio podrapał się w równiutki przedział,
Gęsto tłumaczył się, że nic nie wiedział,
Że nic nie słyszał i nic nie widział,
Bo tylko własny prowadził wydział.
Że z dyrektorem wódki
chował głowę na sposób strusi,<br>Uśmiechał się i mówił: "Dyrektor musi."<br><br>Do dyrektora Pyzio grzecznie przymilał się,<br>Nie krytykował go i nie wychylał się.<br><br>Słyszał wprawdzie, że krytyka i samokrytyka<br>Niezbędna jest dla działacza i dla polityka,<br>Dla urzędnika, dla dygnitarza,<br>Nasz Pyzio jednak nigdy się nie narażał,<br>Na samokrytykę niezbyt wysilał się,<br>Nie krytykował i nie wychylał się.<br><br>Aż dnia pewnego, tak jak należy,<br>W biurze zjawili się trzej kontrolerzy.<br>Pyzio podrapał się w równiutki przedział,<br>Gęsto tłumaczył się, że nic nie wiedział,<br>Że nic nie słyszał i nic nie widział,<br>Bo tylko własny prowadził wydział.<br>Że z dyrektorem wódki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego