Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
przetrzymywać.
- Towar? Profile! To stal, baranie, nie kurczaki. Nikt nie będzie chciał słuchać, jak zaczniesz skamleć, że musisz jechać, bo szef się wścieknie. Wisi im, że jak dziś nie będziemy w Toruniu, to jutro możemy się meldować po kuroniówkę. Pomyśl na drugi raz.
Andrzej, nie patrząc w jego stronę, kiwnął nieznacznie głową. Nie odezwał się aż do samego Torunia.
Rozdział 3
Wahadłowe drzwi znajdowały się tuż za prawym narożnikiem pola, więc wyszła prosto na składającego się do serwu Dybika. Uderzenie, jak to u niego, było równie potężne, co niecelne. Tym razem Kiernackiemu zaoszczędzone zostało osłanianie się dziennikiem, za to piłka, przemknąwszy
przetrzymywać.<br>- Towar? Profile! To stal, baranie, nie kurczaki. Nikt nie będzie chciał słuchać, jak zaczniesz skamleć, że musisz jechać, bo szef się wścieknie. Wisi im, że jak dziś nie będziemy w Toruniu, to jutro możemy się meldować po kuroniówkę. Pomyśl na drugi raz.<br>Andrzej, nie patrząc w jego stronę, kiwnął nieznacznie głową. Nie odezwał się aż do samego Torunia.<br>Rozdział 3<br>Wahadłowe drzwi znajdowały się tuż za prawym narożnikiem pola, więc wyszła prosto na składającego się do serwu Dybika. Uderzenie, jak to u niego, było równie potężne, co niecelne. Tym razem Kiernackiemu zaoszczędzone zostało osłanianie się dziennikiem, za to piłka, przemknąwszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego