ciekawe, bardzo późno, bowiem w 1936 r. został członkiem zakopiańskiego Klubu Wysokogórskiego, a w listopadzie tego samego roku został członkiem Zarządu Koła Zakopiańskiego. Jeśli chodzi o jego charakter, to Ryszard Schramm wspominał: W jego przygotowaniach i przeprowadzeniu wspinaczki nie było nic z gorączkowego pośpiechu i atmosfery "koszenia". Ze schroniska wychodził nieznacznie, jakby ukradkiem. Zawsze, a tym bardziej w czasie wspinaczki, był bardzo spokojny i opanowany. Nigdy, nawet w najtrudniejszych i najbardziej dramatycznych momentach nie klął, nie niecierpliwił się i nie gniewał. To jego opanowanie i grzeczność wyrobiły mu u towarzyszy przezwisko "Kleryka". Słowacy nazywali go <orig>"kamzikiem"</> (czyli kozicą, może temu, że