Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
zadawać.
- Zupełnie niepotrzebnie wygadałem się o ucieczce naszych koni -
powiedział Tomek rozżalonym głosem. - Przecież gdyby nie napad dingo,
konie by od nas nie uciekły. Widocznie źle poprowadziłem rozmowę.
- Nie przejmuj się, brachu! I tak nic na to nie poradzisz. Oni po
prostu nie lubią białych ludzi.
- Co teraz zrobimy?
Bosman nieznacznie spojrzał w kierunku obozowiska. Kilkunastu
krajowców z bronią w rękach przyglądało im się wyczekująco. Złowróżbne
milczenie było bardzo wymowne.
- Co zrobimy? - powtórzył bosman. - Zwijamy manatki i ruszamy w
dalszą drogę. Gdzie cię nie proszą, tam kijem wynoszą. Zerknij tylko,
jak oni nam się przyglądają. Ale to nie są źli ludzie
zadawać.<br> - Zupełnie niepotrzebnie wygadałem się o ucieczce naszych koni -<br>powiedział Tomek rozżalonym głosem. - Przecież gdyby nie napad dingo,<br>konie by od nas nie uciekły. Widocznie źle poprowadziłem rozmowę.<br> - Nie przejmuj się, brachu! I tak nic na to nie poradzisz. Oni po<br>prostu nie lubią białych ludzi.<br> - Co teraz zrobimy?<br> Bosman nieznacznie spojrzał w kierunku obozowiska. Kilkunastu<br>krajowców z bronią w rękach przyglądało im się wyczekująco. Złowróżbne<br>milczenie było bardzo wymowne.<br> - Co zrobimy? - powtórzył bosman. - Zwijamy manatki i ruszamy w<br>dalszą drogę. Gdzie cię nie proszą, tam kijem wynoszą. Zerknij tylko,<br>jak oni nam się przyglądają. Ale to nie są źli ludzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego