Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
Teraz jest inaczej. Nadrabiam stracony czas. A muszę się śpieszyć bo przecież nigdy nic nie wiadomo. Ufam Bogu do końca, zwłaszcza Chrystusowi, który obdarza mnie miłością jedyną, chociaż pozaziemską. Ty mamo jesteś przy mnie nieustannie. Czasem "uciekasz" do lasu na chwilę, na kilka godzin by unieść ciężar bycia z tak niezwykłym dzieckiem. Czasem bombarduję Cię różnymi informacjami ze swego życia. Trudno je unieść. Wiem tylko, że pragniesz mojego szczęścia. Martwisz się, że na starość zostanę sama, że nie ma tego zwykłego szczęścia jakie daje mąż, dziecko, rodzina. A to Ty jesteś dla mnie całym światem, chociaż tak być nie powinno. Trzeba
Teraz jest inaczej. Nadrabiam stracony czas. A muszę się śpieszyć bo przecież nigdy nic nie wiadomo. Ufam Bogu do końca, zwłaszcza Chrystusowi, który obdarza mnie miłością jedyną, chociaż pozaziemską. Ty mamo jesteś przy mnie nieustannie. Czasem "uciekasz" do lasu na chwilę, na kilka godzin by unieść ciężar bycia z tak niezwykłym dzieckiem. Czasem bombarduję Cię różnymi informacjami ze swego życia. Trudno je unieść. Wiem tylko, że pragniesz mojego szczęścia. Martwisz się, że na starość zostanę sama, że nie ma tego zwykłego szczęścia jakie daje mąż, dziecko, rodzina. A to Ty jesteś dla mnie całym światem, chociaż tak być nie powinno. Trzeba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego