wtedy kiepsko mówił po francusku, coś im tam<br>opowiadał, dukał, pokazywał ręką serce. W końcu dali mu spokój,<br>machnęli ręką i puścili. Zakazując oczywiście jakiegokolwiek grania w<br>metrze. Pojechał od razu na następną stację. Grać, rzecz jasna.<br> Było tak pięknie i tak smutno. To znaczy mnie było smutno. Choć chyba<br>nigdy w życiu tak często się nie śmiałam. Wszystkie emocje były takie<br>silne. Czemu nigdy nie umiałam ich wyrażać? Czemu zawsze mnie to<br>prześladowało, to moje okropne krycie się, maskowanie, udawanie kogoś<br>zupełnie innego? Może to przez to, przez ten mój wrodzony wstyd w<br>okazywaniu siebie, wszystko wtedy przegrałam? Liczyłam, że to on