wieku z każdą stacją. Spuścili z rzemienia okno, starali <br>się odczytać nazwy mijanych miejscowości, odnajdywali w nich wspomnienia, które <br>ich odmładzały. Za Przemyślem pani Zofia wstała, oparła się 0 okno, mąż trzymał <br>ją za pasek u sukni, jak dziecko, wiatr rozrzucił jej włosy. Na Sanie kończył <br>się znany jej świat, nigdy w życiu nie była dalej, i mimo że pola wciąż były <br>takie same, chałupy jednakowo słomą szyte, upierała się, że odtąd wszystko jest <br>inaczej. Teofil wzruszywszy ramionami wymknął się na korytarz.<br> Patrzył w stronę przeciwną do biegu pociągu i miał uczucie, że uchodzi przed <br>pościgiem. Dziwny zbieg pragnął, żeby go schwytano. Liczył