bezradności.<br>Kiedy ukazał się debiut Stasia, owo rozreklamowane wcześniej przez przyjaciół Jezioro Bodeńskie, dawno już było po pieniądzach. Staś małymi zaliczkami pobrał swoje honorarium. Robił jednak miny, że został karygodnie oszukany.<br>Taki był Staś. Cudowne wieczne dziecko, radujące się irytacją innych, obezwładniające każdy entuzjazm i zapał.<br>Chodził po Krakowie w nimbie wielkiej nadziei literatury, okadzany przez warszawskich przyjaciół, stale zajęty jakimiś aferami, zawsze wygłaszający sarkastyczny komentarz do każdego wydarzenia.<br>Odwiedziłem go później, już w Warszawie. To nie był ten sam człowiek. Z postawnego, przystojnego młodego człowieka prawie nic nie pozostało. Przytył, twarz miał obrzękłą. Nie wychodził prawie z mieszkania i przez