Autentyczność.</> Mój wielki strach: że udaję kogoś, kim nie jestem. I miałem świadomość, że udaję. Ale zastanówmy się, co miałem innego robić? Moje indywidualne istnienie było nieszczęśliwe. Gdybym zajmował się ciągle sobą, tworzyłbym literaturę skarg i jęków. Ja natomiast do tej substancji, którą z siebie wysnuwałem, czy porównać ją do nitki jedwabnika układającej się w kokon, czy do wapniowej masy budującej muszlę mięczaka, zachowywałem dystans i ten pomagał artystycznie.<br> Miałem pokusy, żeby odsłonić się i przyznać się, że nic mnie naprawdę nie obchodzi oprócz mego bólu zęba. Nie miałem jednak dość pewności, że mój ból zęba jest autentyczny, czyli że go