Do wodopoju i na pastwiska,<br>Więc pan Soczewka film zrobił z bliska.<br><br>Za zwierzętami z podziemnej groty<br>Wyszły dwunożne ludzkie istoty.<br>Miały pękate, krótkie tułowie,<br>Miały po wielkim uchu na głowie,<br>A wokół głowy, niby guziki,<br>Sterczały ślepia z błyszczącej miki.<br>Ust owe stwory nie miały wcale,<br>Jeno ruchliwe, długie nochale<br>Pokryte łuską. Tam zaś mniej więcej,<br>Gdzie ludzie zwykle miewają ręce,<br>Zwisały człony ze skóry grubej<br>Zaopatrzone na końcach w tuby.<br>Z każdej zaś takiej niby to ręki<br>Płynęły dziwne głosy i dźwięki.<br>Tłumy tych stworów z ziemi wyległy,<br>Więc pan Soczewka, człowiek przebiegły,<br>Skrył się za skałą, przysiadł na