Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
von Sagar. - Bo też i sprawa znana była szeroko. Ludzie Bibersteina dopadli Wolfa, skłuli oszczepami jak zwierzę, wykastrowali, wypruli kiszki. Popularne było potem na Łużycach powiedzonko: nosił Wolf razy kilka, aż trafił na Róg Jeleni, poznał, jak ów bodzie...
- Pan, panie von Sagar - uciął niecierpliwie Buko - żadna to dla mnie nowina, o wszystkim słyszał, wszystko wie, wszystko umie. Może więc, miast snuć wspominki, pokaże nam swą medyczną sztukę? Pan Woldan z bólu jęczy, Paszko Rymbaba krwią odpluwa, wszystkich kości łamią, może więc, miast się mądrzyć, jakiej driakwi nam nagotowi? Od czego we wieży ma warsztat, hę? By jeno diabła wywoływać?
- Bacz
von Sagar. - Bo też i sprawa znana była szeroko. Ludzie Bibersteina dopadli Wolfa, skłuli oszczepami jak zwierzę, wykastrowali, wypruli kiszki. Popularne było potem na Łużycach powiedzonko: nosił Wolf razy kilka, aż trafił na Róg Jeleni, poznał, jak ów bodzie... <br>- Pan, panie von Sagar - uciął niecierpliwie Buko - żadna to dla mnie nowina, o wszystkim słyszał, wszystko wie, wszystko umie. Może więc, miast snuć wspominki, pokaże nam swą medyczną sztukę? Pan Woldan z bólu jęczy, Paszko Rymbaba krwią odpluwa, wszystkich kości łamią, może więc, miast się mądrzyć, jakiej driakwi nam nagotowi? Od czego we wieży ma warsztat, hę? By jeno diabła wywoływać? <br>- Bacz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego