Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
wszyscy jeszcze trzeźwi, prawda, Giselher?
Giselher nie odpowiedział. Podniósł kamień, zamachnął się i łomotnął nim w drzwi oberży.
- Wyłaź, Bonhart!
- Wyłaź, Bonhart! - podjęły chórem Szczury. - Wyłaź, Bonhart!
Z wnętrza dobiegły kroki. Powolne i ciężkie. Mistle poczuła dreszcz, biegnący po karku i ramionach.
Bonhart stanął w drzwiach.
Szczury odruchowo cofnęły się o krok, obcasy wysokich butów wparły się w ziemię, dłonie skoczyły ku rękojeściom mieczy. Łowca nagród swój miecz trzymał pod pachą. W ten sposób miał wolne ręce - w jednej trzymał obrane ze skorupki jajko, w drugim glonek chleba.
Wolno podszedł do barierki, spojrzał na nich z góry, z wysoka. Stał na ganku
wszyscy jeszcze trzeźwi, prawda, Giselher?<br> Giselher nie odpowiedział. Podniósł kamień, zamachnął się i łomotnął nim w drzwi oberży. <br> - Wyłaź, Bonhart!<br> - Wyłaź, Bonhart! - podjęły chórem Szczury. - Wyłaź, Bonhart!<br> Z wnętrza dobiegły kroki. Powolne i ciężkie. Mistle poczuła dreszcz, biegnący po karku i ramionach.<br> Bonhart stanął w drzwiach. <br> Szczury odruchowo cofnęły się o krok, obcasy wysokich butów wparły się w ziemię, dłonie skoczyły ku rękojeściom mieczy. Łowca nagród swój miecz trzymał pod pachą. W ten sposób miał wolne ręce - w jednej trzymał obrane ze skorupki jajko, w drugim glonek chleba.<br> Wolno podszedł do barierki, spojrzał na nich z góry, z wysoka. Stał na ganku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego