Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
więc karimatę na dachu samochodu. Po Andrzeju najmniej widać nerwy. "Stary, no jak można było nie pojechać?" - odpowiada pytaniem na pytanie. Zaraz po odprawie przykucnął pod jakimś murkiem, wyciągnął harmonijkę i zaczął grać "Basin Street Blues". Dwadzieścia godzin później stajemy w Pazariciu, u stóp góry Igman. Ostatnia noc w okolicy, o której mówi się, że jest w miarę spokojna. Akcent trzeba położyć na to "w miarę" - gdyby chcieć jechać dalej dawną główną drogą do Sarajewa, po paru kilometrach trafia się na posterunki serbskie. Okoliczne wzgórza i lasy znakomicie nadają się do prowadzenia wojny podjazdowej, w czym celują obie strony. Zatrzymujemy się przed posterunkiem
więc karimatę na dachu samochodu. Po Andrzeju najmniej widać nerwy. "Stary, no jak można było nie pojechać?" - odpowiada pytaniem na pytanie. Zaraz po odprawie przykucnął pod jakimś murkiem, wyciągnął harmonijkę i zaczął grać "Basin Street Blues". Dwadzieścia godzin później stajemy w Pazariciu, u stóp góry Igman. Ostatnia noc w okolicy, o której mówi się, że jest w miarę spokojna. Akcent trzeba położyć na to "w miarę" - gdyby chcieć jechać dalej dawną główną drogą do Sarajewa, po paru kilometrach trafia się na posterunki serbskie. Okoliczne wzgórza i lasy znakomicie nadają się do prowadzenia wojny podjazdowej, w czym celują obie strony. Zatrzymujemy się przed posterunkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego