Typ tekstu: Książka
Autor: Miciński Bolesław
Tytuł: Podróże do piekieł
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1937
sny wylatywały z Homeryckiego piekła bramą z rogu,
podobne do nietoperzy. W sypialni o wiecznie zamkniętych
okiennicach powiewały błoniaste skrzydła i świeciły okrągłe
rubinowe oczy. Budził się przerażony i znów zasypiał.
W strudzonej wyobraźni - jak liście na wietrze - płynęły
obrazy poplamione krwią, jakby stronice wydarte z Króla
Leara. Śmiał się o świcie, pokpiwał z nocnych widziadeł
i zapisywał w dzienniczku: "Wystrzegać się złych snów".
Niestety, wracały uporczywie wieczorem. W nocy osłabione hamulce
psychiczne nie panowały nad wyobraźnią - za
dnia zawodziła strudzona pamięć. Umiał co prawda recytować
bezbłędnie - mechanicznie - tablice logarytmów
Keplera, ale plątał się już w najprostszych rachunkach
i brakło mu nieraz
sny wylatywały z Homeryckiego piekła bramą z rogu,<br>podobne do nietoperzy. W sypialni o wiecznie zamkniętych<br>okiennicach powiewały błoniaste skrzydła i świeciły okrągłe<br>rubinowe oczy. Budził się przerażony i znów zasypiał.<br>W strudzonej wyobraźni - jak liście na wietrze - płynęły<br>obrazy poplamione krwią, jakby stronice wydarte z Króla<br>Leara. Śmiał się o świcie, pokpiwał z nocnych widziadeł<br>i zapisywał w dzienniczku: "Wystrzegać się złych snów".<br>Niestety, wracały uporczywie wieczorem. W nocy osłabione hamulce<br>psychiczne nie panowały nad wyobraźnią - za<br>dnia zawodziła strudzona pamięć. Umiał co prawda recytować<br>bezbłędnie - mechanicznie - tablice logarytmów<br>Keplera, ale plątał się już w najprostszych rachunkach<br>i brakło mu nieraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego