Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
boku wyglądało to, jakby policjant złapał
Cypcera i prowadził go, gdzie mu się podobało. Tak myśleli ludzie, co
ich po drodze mijali. Ale ani Cypcerowi, ani policjantowi to nie
przyszło do głowy. Każdy myślał o jakichś tam swoich sprawach, na
przykład Cypcer o Francu (bo szli przez Biry), a policjant o tym, jak
złapać złodzieja (bo taki miał interes w Salmopolu). Tak też doszli do
gospody, co stała przy drodze, którą wozacy zwozili drzewo z lasu do
tartaku.
- Mnie się nie spieszy - zauważył policjant, kiedy stanęli. - Nie
musimy iść na skróty. Z chęcią popatrzę, jak tu świat wygląda.
- Jak wszędzie - odparł
boku wyglądało to, jakby policjant złapał<br>Cypcera i prowadził go, gdzie mu się podobało. Tak myśleli ludzie, co<br>ich po drodze mijali. Ale ani Cypcerowi, ani policjantowi to nie<br>przyszło do głowy. Każdy myślał o jakichś tam swoich sprawach, na<br>przykład Cypcer o Francu (bo szli przez Biry), a policjant o tym, jak<br>złapać złodzieja (bo taki miał interes w Salmopolu). Tak też doszli do<br>gospody, co stała przy drodze, którą wozacy zwozili drzewo z lasu do<br>tartaku.<br> - Mnie się nie spieszy - zauważył policjant, kiedy stanęli. - Nie<br>musimy iść na skróty. Z chęcią popatrzę, jak tu świat wygląda.<br> - Jak wszędzie - odparł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego