doznanie schyłku, chaosu, a może i niemocy zawładnie naszą duszą, szukać w jego doświadczeniu iskry twórczej. Nie chcę przez to powiedzieć, że i ty, czytelniku, zostaniesz pyknoleptykiem (a kto nim dzisiaj nie jest? - pyta Virilio), albo że przeczytałeś właśnie wstęp do projektu krytyki pyknoleptycznej. Chcę natomiast podzielić się przypuszczeniem i obawą: czy nie jest, czy nie będzie wkrótce tak - tak źle? - że po to, by się nie dać i dalej pisać (skutecznie, inspirująco, adekwatnie, do czytania, nienudno, dla młodych), nie trzeba będzie raczej błądzić z Virilio (zjawiskiem typu "Virilio") niż mieć rację z Goethem?<br><gap></><br><br><div sex="m" type="mon"><br>tadeusz komendant<br><br><tit>Oszalałe wahadło</><br><br>1.<br>Obsesją ludzkości