Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
drzewo i pobiegł po schodach skrzypiących, rozchwierutanych, na ostatnie piętro oficyny. Namacał po ciemku kłódkę jak serce dzwonu. Otworzył. Ktoś odskoczył od drzwi. Szczęsny postąpił dwa kroki.
- Wychodzić, towarzysze.
Zaszeptano po kątach. Krzesłem szurnięto. Od okna ozwał się głosik prawie dziecięcy:
- A towarzysz Corobiący?
- Corobiący przyjść nie może. Wychodźcie bez obawy i prędko, bo nie ma czasu. Nie wszyscy naraz, pojedynczo... Poszedł do zlewu, zderzywszy się po drodze z kimś, kto się wymykał ku wyjściu, zda się, dziewczyna. Natrafił wreszcie na kran, dopadł ustami i chłeptał długo, łapczywie. Gdy uniósł głowę znad zlewu, nie słyszało się żadnego szmeru ani szeptu.
Zapalił
drzewo i pobiegł po schodach skrzypiących, rozchwierutanych, na ostatnie piętro oficyny. Namacał po ciemku kłódkę jak serce dzwonu. Otworzył. Ktoś odskoczył od drzwi. Szczęsny postąpił dwa kroki.<br>- Wychodzić, towarzysze.<br>Zaszeptano po kątach. Krzesłem szurnięto. Od okna ozwał się głosik prawie dziecięcy:<br>- A towarzysz Corobiący?<br>- Corobiący przyjść nie może. Wychodźcie bez obawy i prędko, bo nie ma czasu. Nie wszyscy naraz, pojedynczo... Poszedł do zlewu, zderzywszy się po drodze z kimś, kto &lt;page nr=342&gt; się wymykał ku wyjściu, zda się, dziewczyna. Natrafił wreszcie na kran, dopadł ustami i chłeptał długo, łapczywie. Gdy uniósł głowę znad zlewu, nie słyszało się żadnego szmeru ani szeptu.<br>Zapalił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego