do samotni w Littlemore. Nie mógł się jednak zdecydować na krok ostateczny. Wciąż bowiem pojawiało się to samo zwątpienie: kto raz błąd popełnił, może pomylić się znowu. W myślach wracały obrazy przyjaciół, bliskich, znajomych. Wiedział, że dla nich konwersja na katolicyzm była zdradą. Tak, to była zdrada zaufania, jakim go obdarzono. Im dłużej jednak o tym myślał, tym wyraźniej rozumiał, że w sporze o prawdę wszystkie inne względy muszą pozostać na boku. <q>"Proste pytanie brzmi: czy ja (to kwestia osobista, nie czy ktoś inny, ale czy ja) mogę być zbawiony w Kościele anglikańskim? Czy jestem bezpieczny, gdybym miał dziś w nocy