jakiś subtelny ładunek emocjonalny, ono jest pełne tragedii, którą wszystkie inne słowa raczej fałszują, niż odsłaniają. Kojarzy się z bezradnym rozłożeniem rąk, niesie z sobą także doświadczenie szybko upływającego czasu, nie spotykane w innych sytuacjach. Słowa "nie istnieje" oznaczają nicość - nieobecność obecności, natomiast słowa "nie ma go" oznaczają próżnię - żywą obecność nieobecności. Z doświadczenia "próżni", a ściślej z doświadczenia pustoszenia wyłania się jak ostrze w moją stronę powinność: jego już nie ma, więc i we mnie nie powinno już być wszystkich przeżyć, poprzez które osiągałem go i był mi bliski. Nie wolno oczekiwać spotkań, odpowiedzi na postawione pytania, nie wolno nawet