Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
siedzi teraz z dziesięciu facetów. Sobota, no nie. Ale niech siedzą. Dziewczyny ich obsłużą, a ja mogę czasem mieć coś z życia.
Zostaw, nie trzeba, i tak zawsze płacisz więcej. Są tacy, co wyliczają do grosika. Pewnie nie maja.
Ty masz, no nie.
Widać, że masz.
Jak ostatnio zostałeś, to oberwałam zjebkę od szefa, ale powiedziałam mu, żeby się gonił. Robię więcej niż inne dziewczyny, to mam prawo czasem odpocząć, a pokoi jest dość. Wporzo gość, inny by mi ryj obił, ale Władek jest spoko. Nawet żonę kiedyś miał, taka prawdziwa, nie kurwę. Ale zostawiła go. Suka.
Słyszysz, jak Szana zasuwa
siedzi teraz z dziesięciu facetów. Sobota, no nie. Ale niech siedzą. Dziewczyny ich obsłużą, a ja mogę czasem mieć coś z życia.<br>Zostaw, nie trzeba, i tak zawsze płacisz więcej. Są tacy, co wyliczają do grosika. Pewnie nie maja.<br>Ty masz, no nie.<br>Widać, że masz.<br>Jak ostatnio zostałeś, to oberwałam zjebkę od szefa, ale powiedziałam mu, żeby się gonił. Robię więcej niż inne dziewczyny, to mam prawo czasem odpocząć, a pokoi jest dość. Wporzo gość, inny by mi ryj obił, ale Władek jest spoko. Nawet żonę kiedyś miał, taka prawdziwa, nie kurwę. Ale zostawiła go. Suka. <br>&lt;page nr=183&gt; Słyszysz, jak Szana zasuwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego