Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
jak na wyrostka, co się pcha do rozmowy dorosłych.
- Nie mieszajmy epok i ludzi. Tragedia ta miała miejsce w czasie przełamania naszego frontu przez Czerwoną Armię... - Znowu ten oddech głośny, przez nos. - Oni... nie uszanowali niczego! - Zmarszczy boleśnie twarz. - Nikogo!...
I nie wie stary proboszcz, jak wyrazić anachronicznie tamten strach obezwładniający, kiedy on, wikary, nie ogolony, w zaspanej sutannie, z opaską sanitariusza, klęka przy rannych, poukładanych jak nawa długa, i wlewa im po kolei do ust po łyku herbaty z wódką... Kiedy raz po raz czuje przy skroni woń przepoconych saperek krasnoarmiejca stojącego przy nim... Dziś wszystko to już gazetą pożółkłą
jak na wyrostka, co się pcha do rozmowy dorosłych. <br>- Nie mieszajmy epok i ludzi. Tragedia ta miała miejsce w czasie przełamania naszego frontu przez Czerwoną Armię... - Znowu ten oddech głośny, przez nos. - Oni... nie uszanowali niczego! - Zmarszczy boleśnie twarz. - Nikogo!... <br>I nie wie stary proboszcz, jak wyrazić anachronicznie tamten strach obezwładniający, kiedy on, wikary, nie ogolony, w zaspanej sutannie, z opaską sanitariusza, klęka przy rannych, poukładanych jak nawa długa, i wlewa im po kolei do ust po łyku herbaty z wódką... Kiedy raz po raz czuje przy skroni woń przepoconych saperek krasnoarmiejca stojącego przy nim... Dziś wszystko to już gazetą pożółkłą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego