dochodziły ryki wygłodniałych lwów turów i nosorożców, jazgotliwy płacz małp i gwizd drapieżnych salamandr, a księżyc suchym ogniem płonął na rozgwieżdżonym niebie - na ziemi Człowieka wszystkie pomniejsze rzeki oraz strumienie wyschły; ożywcze źródła, uciskane twardniejącą ziemią, cofały się w coraz głębsze warstwy jeszcze nie skamieniałe; szerokie i tak przed klęską obfite wody obu potężnych rzek zaczęły zanikać, pozostawiając po sobie rozległe obszary mułu, ten zaś szybko wysychał i pękał, więc na tej martwej i jak obsydian czarnej skorupie konały w męczarniach potężne aligatory, węże i hipopotamy, ociężałe żółwie wodne, wielkie żaby i hatterie, także nieprzebrane mrowie ryb które przez krótki czas