chłopca. Lecz Polek był szybszy i uniknął bolesnych razów.<br>- Ja ci dam przewracać się! Kłamiesz jak najęty. Znowu ludzie będą skarżyć się na ciebie, a ja nie mam już gdzie oczu schować. Skąd ty się wziąłeś, przeklęty? Ojciec był spokojny, świętej pamięci, i matka chorowita, a ten taki czort. Masz obiad w dzbanku, pójdę krowy biedne doić. Kiedy zostali sami, Polek przywołał Salisza.<br>- Chodź tu, ojczulku, chcesz kapuśniaku posiorbać?<br>- Eee tam - rzekł Salisz, siadając obok.<br>- No masz, czego się krępujesz?<br>- Eee, ja nie głodny.<br>- Masz, masz, popróbuj. Jedli jakiś czas pracowicie.<br>- Ale skwarki. Jak chrabąszcze - rzekł z podziwem Salisz.<br>- A co