kocham! - wycharczał.<br>- Jeżeli, to razem z tobą, defraudancie! Poczekaj spokojnie, znajdą cię na pewno. I nie szarp się, zrobisz sobie krzywdę. <br>Wjechałem terenówką do stodoły, rzuciłem jego komórkę na siedzenie; nie chciałem, żeby do mnie dzwonili i próbowali nas namierzać. Poza tym w sądzie każdy drobiazg może się liczyć. Zamknęliśmy obie bramy i drzwi wejściowe na klucz. Kalkulowałem, że minie kilka godzin, zanim wojskowi odnajdą pułkownika i zorganizują pościg za nami. Podjechałem więc do Rumiankiewiczów pozbierać swoje rzeczy i zostawić mamie klucze do domu. Na wszelki wypadek poprosiłem ją, żeby zajrzała tam jutro rano; nic nie rozumiała, ale przyrzekła, że tak