Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
wojna, żartów nie ma. Kaziński konsekwentnie wzywał straż miejską do każdego zaparkowanego na ulicy samochodu. Strażnicy bez wahania karali kierowców mandatami. Dyskutować z nimi było trudno, bo zmotoryzowani, parkując na Zakręcie, ewidentnie łamali przepisy.
W końcu na uliczce zrobiło się nieco spokojniej i bardziej przestronnie. Do dnia, w którym okolicę obiegła wieść, że straż miejska pracuje na osiedlu tylko do 16. - To wystarczyło: do 16 był spokój, potem prawo szło do szuflady, a na Zakręt wracała Polska szlachecka. Znów wszyscy parkowali, jak chcieli - opowiada Kaziński.
Opracowana przez sąsiadów strategia zepchnęła go do defensywy. Ale na krótko. Zdesperowany wyciągnął z szuflady aparat
wojna, żartów nie ma. Kaziński konsekwentnie wzywał straż miejską do każdego zaparkowanego na ulicy samochodu. Strażnicy bez wahania karali kierowców mandatami. Dyskutować z nimi było trudno, bo zmotoryzowani, parkując na Zakręcie, ewidentnie łamali przepisy. <br>W końcu na uliczce zrobiło się nieco spokojniej i bardziej przestronnie. Do dnia, w którym okolicę obiegła wieść, że straż miejska pracuje na osiedlu tylko do 16. - To wystarczyło: do 16 był spokój, potem prawo szło do szuflady, a na Zakręt wracała Polska szlachecka. Znów wszyscy parkowali, jak chcieli - opowiada Kaziński. <br>Opracowana przez sąsiadów strategia zepchnęła go do defensywy. Ale na krótko. Zdesperowany wyciągnął z szuflady aparat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego