nie - odpowiedział, nie do końca przekonany, ale im dłużej o tym myślał, tym bardziej był pewien, że nie natknął się na Joannę już od paru dni, a tym bardziej na Joannę jedzącą. Ostatni raz widział ją chyba w zeszłą niedzielę, w kuchni, siedziała na stołku, obierając ziemniaki, podczas gdy on obierał włoszczyznę. Nie mógł odmówić Helenie sprawiedliwości. Przydzielała im zadania równomiernie, aby żadne z nich nie czuło się pokrzywdzone. <br>- No właśnie. Z kuchni nie znika nic oprócz tego, co my jemy, żaden talerzyk nie zmienia miejsca pod naszą nieobecność. Mówię ci - ona nie je! - w głosie Heleny słychać było satysfakcję. Znów