Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
stać dzisiejszego wieczora. Och, ty grzdylu, ty chamie... chamie... ty...
Student leżał na łóżku i pogwizdywał. Edward sprawiał wrażenie obłąkanego; trząsł się cały i z ust wyrzucał masy nie trzymających się sensu - zdań.
Lucjan wstał i poszedł do pokoju.
- Panowie, co wy wyprawiacie, na miłość boską! Czy tu jest dom obłąkanych? Jak można, takie awantury po nocach. Panie Edwardzie, co się panu stało? No, przecież to jest okropne. Co jest z wami?
Student wstał, kiwnął na Lucjana i obaj poszli do kuchni.
- Niech pan nie zwraca na to uwagi. On tak udaje. Chce pokazać, że ma przewrażliwiony umysł nadmierną kulturą. To
stać dzisiejszego wieczora. Och, ty grzdylu, ty chamie... chamie... ty...<br>Student leżał na łóżku i pogwizdywał. Edward sprawiał wrażenie obłąkanego; trząsł się cały i z ust wyrzucał masy nie trzymających się sensu - zdań.<br>Lucjan wstał i poszedł do pokoju. &lt;page nr=90&gt;<br>- Panowie, co wy wyprawiacie, na miłość boską! Czy tu jest dom obłąkanych? Jak można, takie awantury po nocach. Panie Edwardzie, co się panu stało? No, przecież to jest okropne. Co jest z wami?<br>Student wstał, kiwnął na Lucjana i obaj poszli do kuchni.<br>- Niech pan nie zwraca na to uwagi. On tak udaje. Chce pokazać, że ma przewrażliwiony umysł nadmierną kulturą. To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego