snu w zielony, kipiący <br>życiem i gwarem dzień drugiego podwórza. <br><br>Pewnego więc razu zrobiłam to, co czynią w podobnych <br>razach wszyscy samozwańcy, to jest wzięłam na stronę <br>Anielcię od szewca i powierzyłam jej - tajemnicę <br>swego pochodzenia... <br><br>I jak od wieków działo się w podobnych wypadkach, <br>tajemnica ta z szybkością błyskawicy obleciała całe <br>podwórze i wzburzyła lud... <br><br>Wieść, szeptana z ust do ust w kącie podwórza <br>za szopą, była bowiem naprawdę wstrząsająca! <br><br>Przede wszystkim nie byłam więc córką pana doktora, <br>ale synem pana doktora, przebranym za dziewczynę! <br><br>Po wtóre - nie byłam synem pana doktora, ale synem Jerzego, <br>króla Albanii, który poległ w