Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
skomlenia Urwisza, napadniętego przez drapieżników. Pies nie zdążył nawet głośno zaszczekać. Rano znaleziono przy budzie ogryziony szkielet.
Chłopi bardzo się bali czworonożnych rabusiów. Kobiety i dzieci nawet letnią porą nie miały odwagi chodzić do lasu na jagody i grzyby. Nikt już nie chciał być pasterzem gromadzkim. Dlatego bydło, stojąc w oborach, ryczało z głodu i nie dawało ani kropelki mleka.
W tym właśnie czasie zgłosił się u sołtysa jakiś nieznajomy człowiek z prośbą o przyjęcie go do pracy. Powiedział, że nazywa się Gustaw, że służył poprzednio na majątku w Słobitach, ale podczas ostatnich żniw przewrócił się na niego wielki, naładowany wóz
skomlenia Urwisza, napadniętego przez drapieżników. Pies nie zdążył nawet głośno zaszczekać. Rano znaleziono przy budzie ogryziony szkielet. <br>Chłopi bardzo się bali czworonożnych rabusiów. Kobiety i dzieci nawet letnią porą nie miały odwagi chodzić do lasu na jagody i grzyby. Nikt już nie chciał być pasterzem gromadzkim. Dlatego bydło, stojąc w oborach, ryczało z głodu i nie dawało ani kropelki mleka. <br>W tym właśnie czasie zgłosił się u sołtysa jakiś nieznajomy człowiek z prośbą o przyjęcie go do pracy. Powiedział, że nazywa się Gustaw, że służył poprzednio na majątku w Słobitach, ale podczas ostatnich żniw przewrócił się na niego wielki, naładowany wóz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego