Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 37
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Po jego urodzeniu Marianna nie wróciła już do pracy. Po długiej przerwie, znowu mogła malować. - Ja to maluję g..., ale moja żona to dopiero maluje- mawiał Kuskowski, pokazując kolegom miniatury Marianny. W Nowym Targu mieli już wtedy grono swoich znajomych. Przez ich dom przewijali się różni ludzie. Żyli ze swoich obrazów, a także różnych nagród i stypendiów, które otrzymywał coraz bardziej doceniany przez krytyków Kuskowski. Raz dostatniej, raz skromniej. Do pieniędzy nie przywiązywali jednak większej wagi.
- To był gustownie urządzony dom, pełen pięknych obrazów. Dom otwarty, przez który przewijało się mnóstwo ludzi. Bywałem tam często. Była kawa, wódeczka. Nie mówiło się
Po jego urodzeniu Marianna nie wróciła już do pracy. Po długiej przerwie, znowu mogła malować. - Ja to maluję g..., ale moja żona to dopiero maluje- mawiał Kuskowski, pokazując kolegom miniatury Marianny. W Nowym Targu mieli już wtedy grono swoich znajomych. Przez ich dom przewijali się różni ludzie. Żyli ze swoich obrazów, a także różnych nagród i stypendiów, które otrzymywał coraz bardziej doceniany przez krytyków Kuskowski. Raz dostatniej, raz skromniej. Do pieniędzy nie przywiązywali jednak większej wagi.<br>- To był gustownie urządzony dom, pełen pięknych obrazów. Dom otwarty, przez który przewijało się mnóstwo ludzi. Bywałem tam często. Była kawa, wódeczka. Nie mówiło się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego