wszystkich. Rachityczny poeta, świeżo nagrodzony, bez skutku usiłował się tam dostać, torując sobie drogę staromodnym: "Przepraszam". Paradne.<br>Wydawca najwyraźniej nie zamierzał opuścić raz zdobytej pozycji i trwał tam, zaparty rękami o stół. Próbowałem się do niego dostać i nawet coś tam krzyknąłem ponad głowami:<br>- Bariccio ekstremalizuje ascetyzm Hemingwaya - ale on obrzucił mnie pogardliwym spojrzeniem.<br>- Nie ma pan nawet talerza? I kto pan w ogóle jest?<br>W istocie, nie miałem talerza, bo i skąd, gdy tłum napierał na stół, natomiast wiedziałem, kto jestem, jestem Talko mianowicie, aktualnie samotny. Roszko w tym bowiem czasie toczył walkę z aktorem o sztućce i dostęp do