trzyletni malec coś zjadł, mój ojciec musiał stać na stole, otwierać i zamykać parasol, a pod stołem siedziała sąsiadka, która mnie karmiła łyżką. Jak pan widzi, miałem wybredne zamiłowania.</><br><who1>Fakt. Czytając "<name type="tit">Wysoki Zamek</>" - książkę o pana dzieciństwie i młodości we Lwowie - odniosłem wrażenie, że jest to trochę historia samotności <br>i obsesji książkowej.</><br><who2>Do pewnego stopnia. Opowiadano mi, że w Stanach Zjednoczonych książkę tę odbierano jako utwór świadczący o tym, iż się urodziłem w jakichś niesłychanie egzotycznych czasach i miejscu. A to się bierze stąd, że moje dzieciństwo to są późne lata 20., czyli radio detektorowe, pierwsze taksówki, nieliczne telefony, strasznie ubogi