pod nazwą "panieńskiej skórki". Na "kontrakty" zjeżdżali kupcy z całej Rosji, aby zawierać wszelkiego rodzaju transakcje; Podoł rozbrzmiewał wtedy muzyką katarynek i grających karuzel, zgiełkiem i rubaszną wesołością. Przyjeżdżał rówrnież wuj Benedykt, a ponieważ wspomnienie Lublina rychło zatarło się w naszej pamięci, witaliśmy go z prawdziwą radaścią. Był zawsze wesoły, obsypywał nas podarunkami, a w dodatku zabierał mnie na obiad do hotelu "Continental", gdzie mogłem wybierać z karty wszystko, na co miałem ochotę. Po kilku dniach wyjeżdżał z ogromną paką owoców w cukrze od Bałabuchy, które śtanowiły słynny kijowski specjał.<br><br>Kijów to miasto górzyste, o stromych ulicach, zjazdach, zaułkach...<br><br>Z naszego