Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
ostatni wielkie zawody narciarskie, kiedy już na oldboya nikt nie liczył.
Dzień po wypadku w Innsbrucku szedłem ulicą Oławską we Wrocławiu. Pogoda była fatalna, a ja miałem wszelkie powody by być w jak najgorszym nastroju. Myślałem o naszym życiu, o wojennej tułaczce, o strachu przed wywózką na Sybir, o cudownym ocaleniu, za które uważam przedostanie się do Generalnego Gubernatorstwa. Przypomniał mi się sierociniec, siostra Laurentowska...
Siostra Laurentowska? Boże, ja chyba dostałem pomieszania zmysłów. Myślałem, że z mego bólu znalazłem się w czwartym wymiarze. Bo oto tuż, o metr przed sobą zobaczyłem zapłakaną twarz siostry przełożonej. Dosłownie taką samą jak wtedy, gdy
ostatni wielkie zawody narciarskie, kiedy już na oldboya nikt nie liczył.<br>Dzień po wypadku w Innsbrucku szedłem ulicą Oławską we Wrocławiu. Pogoda była fatalna, a ja miałem wszelkie powody by być w jak najgorszym nastroju. Myślałem o naszym życiu, o wojennej tułaczce, o strachu przed wywózką na Sybir, o cudownym ocaleniu, za które uważam przedostanie się do Generalnego Gubernatorstwa. Przypomniał mi się sierociniec, siostra Laurentowska...<br>Siostra Laurentowska? Boże, ja chyba dostałem pomieszania zmysłów. Myślałem, że z mego bólu znalazłem się w czwartym wymiarze. Bo oto tuż, o metr przed sobą zobaczyłem zapłakaną twarz siostry przełożonej. Dosłownie taką samą jak wtedy, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego