Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
w różnych sytuacjach. Przeżył pan kiedy prawdziwe niebezpieczeństwo?
- Któż go nie przeżył? - Śmierć panu groziła?
- To też. Trudno było tego uniknąć. Kossecki się zamyślił.
- To prawda. Ale mnie nie o to chodzi. Znajdował się pan kiedy w takiej sytuacji, że za cenę uratowania własnego życia, rozumie mnie pan?... Żeby siebie ocalić, musiał pan popełnić, jak by to określić?... powiedzmy po prostu: przestępstwo. Zaraz, chwilę. Chodzi mi o konieczność wyboru. Z jednej strony grozi panu nieuchronna śmierć, zupełna pewność, że musi pan umrzeć, z drugiej... otwarta furtka, ale czyimś kosztem...
Podgórski stał oparty o piec, z pochyloną głową, zamyślony. Kossecki przyjrzał mu
w różnych sytuacjach. Przeżył pan kiedy prawdziwe niebezpieczeństwo?<br>&lt;page nr=91&gt; - Któż go nie przeżył? - Śmierć panu groziła?<br>- To też. Trudno było tego uniknąć. Kossecki się zamyślił.<br>- To prawda. Ale mnie nie o to chodzi. Znajdował się pan kiedy w takiej sytuacji, że za cenę uratowania własnego życia, rozumie mnie pan?... Żeby siebie ocalić, musiał pan popełnić, jak by to określić?... powiedzmy po prostu: przestępstwo. Zaraz, chwilę. Chodzi mi o konieczność wyboru. Z jednej strony grozi panu nieuchronna śmierć, zupełna pewność, że musi pan umrzeć, z drugiej... otwarta furtka, ale czyimś kosztem...<br>Podgórski stał oparty o piec, z pochyloną głową, zamyślony. Kossecki przyjrzał mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego