tam zaczął pić. Cudem przetrwał rzeź pod klasztorem i starał się nie przegrywać przy stole wśród partyjnych decydentów, ale Wehrmacht był ponad jego siły, ten sam Wehrmacht, z którym rozprawił się w sobie tuż przed ucieczką do Andersa, i ten, z którym realnie walczył we Włoszech, ten Wehrmacht w oskarżycielskich oczach i gestach prokuratorów, przyzwalającym milczeniu mecenasów, okazywał się nie do przezwyciężenia, to poniżenie z gatunku najcięższych nie dawało mu żadnych szans na obronę. Wielekroć później zastanawiałem się, czy we mnie było coś takiego, co przypominało mu siebie, tego, którego odrzucał, który był poniżany. Kiedyś ojciec zostawił mnie w pralni wuja