Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
dziwnie obco, tym
bardziej że już południe minęło, a ojca wciąż nie było.
Wreszcie zjawił się, ale nie ten sam, tknęło mnie to od razu. Wszedł
w drzwi z gotowymi słowami, bo zanim zdążyłem się podnieść z łóżka na
jego widok, powiedział:
- Przyjechałem po ciebie, synu. - I popatrzył na mnie, oczekując tej
mojej radości, którą sobie przez drogę ułożył.
- Jak to? - spytałem zdziwiony.
- Koniem - rzekł, a uśmiech zadrgał mu na twarzy. - Chodź, wyjrzyj na
dwór.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Chwyciłem się jakiejś mglistej
nadziei, że może żadnym koniem nie przyjechał, tylko tak sobie
wymyślił, ażeby się potem pośmiać trochę ku rozweseleniu
dziwnie obco, tym<br>bardziej że już południe minęło, a ojca wciąż nie było.<br> Wreszcie zjawił się, ale nie ten sam, tknęło mnie to od razu. Wszedł<br>w drzwi z gotowymi słowami, bo zanim zdążyłem się podnieść z łóżka na<br>jego widok, powiedział:<br> - Przyjechałem po ciebie, synu. - I popatrzył na mnie, oczekując tej<br>mojej radości, którą sobie przez drogę ułożył.<br> - Jak to? - spytałem zdziwiony.<br> - Koniem - rzekł, a uśmiech zadrgał mu na twarzy. - Chodź, wyjrzyj na<br>dwór.<br> Nie wiedziałem, co powiedzieć. Chwyciłem się jakiejś mglistej<br>nadziei, że może żadnym koniem nie przyjechał, tylko tak sobie<br>wymyślił, ażeby się potem pośmiać trochę ku rozweseleniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego